10 powodów, dla których warto zacząć żeglować

W temacie żeglarstwa nie jestem osobą obiektywną. Ani trochę mi to nie przeszkadza i pewnie nigdy nie będzie. Jak pisałem wcześniej, jest to moje jedyne, prawdziwe uzależnienie, które nadaje ton prawie wszystkiemu co robię. Korzystając więc z okazji i możliwości jaką daje mi własny portal turystyczny :-D, chciałbym wszystkich niezależnie od wieku, stanu portfela, czy zdrowia zaprosić, zachęcić i namówić do uprawiania niezaprzeczalnie najlepszej, możliwej dyscypliny sportowej – ŻEGLARSTWA.

1. Po pierwsze, chciałbym obalić moim zdaniem największy mit związany z żaglami – pieniądze. Żeglowanie wcale nie musi być drogie. Prawdę mówiąc, nie musi nic kosztować. Jak ktoś chce to bez pieniędzy znajdzie sposób, by pod żaglami spędzić trochę czasu. Fakt. Pewnie nie będzie to pływanie luksusową łodzią po francuskiej riwierze, ale na pewno będą to żagle i na pewno będzie to niezapomniana przygoda. Każda chwila pod żaglami jest niezapomniana. Jak pływać bez pieniędzy, gdy nie masz kasy na czartery, własną łajbę i jej utrzymanie? Są portale internetowe, gdzie po zalogowaniu się chętni do pływania lub poszukujący załogi w zamian za „wikt i opierunek” mogą się dogadać. W klubach żeglarskich po opłaceniu minimalnych składek członkowskich i włożeniu własnej pracy w utrzymanie klubowych jachtów można na nich pływać. Nie znasz się na konserwacji jachtów? Nauczą Cię wszystkiego. Można też zwyczajnie się przejść po przystani i spytać, „kto mnie weźmie na łódkę?”. Pewnie nie od razu znajdziemy odważnego, co nas zabierze, ale szerokim uśmiechem na pewno po kilku próbach wywalczymy sobie miejsce na jakiejś łajbie.

2. Żagle dają odprężenie. Zastanów się jak rozumiesz to zdanie. Żagle dadzą Ci dokładnie to, co zrozumiałeś. Pływanie daje odprężenie psychiczne i fizyczne. Odprężenie psychiczne w postaci resetu emocjonalnego. Spowolnienia myśli i oderwania ich od codzienności. Żagle ukierunkują je na bardziej pierwotne tory. Pod żaglami człowiek nabiera dystansu. Dystansu do siebie, do problemów i spraw, które na co dzień potrafią przytłoczyć jak Putin Ukrainę. Żagle mają magiczną moc odwracania priorytetów i prostowania pokręconych spraw życiowych. Szum wiatru w żaglach i powolne kołysanie fal jak mantra powtarzana podczas medytacji pomogą Ci skupić się na sobie i zjednoczyć się ze swoim prawdziwym wnętrzem. Na wodzie człowiek staje się prawdziwym sobą i prawdziwie odrywa się od narzuconych przez codzienność i wyścig szczurów sztucznych roli i masek. Człowiek doznaje oczyszczenia psychicznego i emocjonalnego, a stan ten utrzymuje się bardzo długo. Mało tego. Stan ten jest również podtrzymywany samą tylko myślą o tym, że wkrótce wrócimy na wodę. Raz doświadczonej pod żaglami nirwany się nie zapomina. A żagle dają ją prawie za każdym razem. Odprężenie fizyczne idzie w parze z psychicznym. Jak z człowieka uleci stres i zmartwienia to nagle orientuje się, że ciężar, który dźwigał był ogromnym niepotrzebnym balastem, który bardzo mu doskwierał. Odprężenie fizyczne przychodzi w pewnym momencie, nagle i jakby znikąd. Napięte mięśnie się luzują, zaciśnięte powieki się otwierają i stajemy się jakby lżejsi. Wtedy uśmiech pojawia się na buzi, jakby sam z siebie i bez powodu, a dotąd przygarbione plecy się prostują. Cała nasza postawa, sposób mówienia i poruszania się ulega zmianie. Stajemy się weselsi, pewniejsi siebie i żwawsi.

3. Na żaglach stajesz się odkrywcą i łowcą przygód. Odprężony i oderwany od codziennych problemów, zaczynasz zauważać wszystko to, co dookoła Cię otacza, a na co normalnie pewnie nigdy by się uwagi nie zwróciło. Gdy płyniesz przez jakiś nieznany sobie kanał i patrzysz na jego brzeg, to nie widzisz już tylko gęstwiny krzaków. Zauważasz poszczególne rośliny, zwierzęta i ich koegzystencję i harmonię, w jakiej się znajdują. Czasem mam wyrzuty sumienia, że moja obecność psuje tę harmonię, ale z drugiej strony przychodzi myśl, że skoro tu jestem to jestem częścią tego miejsca i jestem częścią tej harmonii. Jestem częścią tej wielkiej układanki, która zmienia się i trwa od milionów lat. Gdy przychodzi ta myśl, wtedy czuję się jak w domu. Takiego rodzaju myśli, właśnie przychodzą. Człowiek staje się ciekawy tego, co widzi, tego, co go otacza. Potem ciekawość rozwija się i zadajemy sobie pytanie, a co jest dalej na brzegu, za krzakami? Co jest za następnym zakrętem, za następnym łukiem kanału? Jak dołożymy do tego ciekawe historie niektórych miejsc to podczas ich zwiedzania, cofamy się w czasie. Patrzymy na wszystko pod zupełnie inny kątem. Nowym i niecodziennym. Jakiego rodzaju historie? Takie, że w niektórych sztucznych zatoczkach kanałów, przy jeziorze Dąbie Niemcy w trakcie II wojny światowej, podobno chowali U-booty przed nalotami Aliantów. Nie wiem czy to prawda, ale podobno w krzakach tych zatoczek można znaleźć pozostałości torów kolejowy, które rzekomo były suwnicami do ich wyciągania z wody. Po usłyszeniu takiej historii, nawet, jeśli jest przez kogoś wymyślona, każda zatoczka staje się miejscem działań wojennych i nabiera bardzo mistycznego klimatu. Zwiedzasz wtedy takie miejsce, jak Indiana Jones starożytne grobowce. Na jachcie odkrywasz też nowe miejsca, do których można się dostać tylko od strony wody. Są to miejsca bardzo wyjątkowe i szczególne. Ma się wtedy poczucie dokonania czegoś specjalnego i wielkiego. Ma to dla nas ogromne znaczenie przede wszystkim emocjonalne. Można na mapie w takim miejscu postawić krzyżyk, podpisać go „MOJE” i okrzyknąć Księstwem Zatoki Zapomnienia. Każda taka wyprawa staje się wtedy niezapomnianą przygodą, o której można rozprawiać tygodniami.

4. Żagle uczą wielu praktycznych rzeczy. Począwszy od wszystkich prac związanych z konserwacją jachtu i wszystkich jego elementów, pracy zespołowej, cierpliwości i pokory, a na gotowaniu i utrzymywania porządku kończąc. O prowadzeniu jachtu już nie wspomnę. Rzeczy, których obsługi podczas uprawiania tego sportu można się nauczyć jest tak duża mnogość, że naprawdę ciężko je wymienić. Biorąc się za żagle nauczysz się stolarki, obróbki laminatów, szycia żagli, naprawy instalacji elektrycznej, wodnej i gazowej, nauczysz się wiele o silnikach diesla i tych benzynowych również, nauczysz się konserwacji elektroniki oraz o malowaniu. Będziesz odróżniał farbę epoksydową od poliuretanowej i będziesz wiedział kiedy, którą i pod jakimi warunkami można stosować. Dowiesz się wiele o nawigacji, czytaniu map i korzystaniu z kompasu. Poznasz zasady pierwszej pomocy oraz np. wzywania pomocy. Na rejsie pełnomorskim dowiesz się jak ugotować obiad dla 6 osób w pół godziny, tak żeby był smaczny i zdrowy. I nie będzie przy tym przeszkadzać Ci, że nigdy wcześniej noża w ręku nie miałeś, ziemniaki to widziałeś na filmie jak się obiera, a obiad to gotować Ci przyszło w 30 stopniowym przechyle, bo akurat sztorm i wszystkim rzuca na lewo i prawo. Żagle dają niepowtarzalną okazję, by poznać masę różnych ciekawych i przydatnych rzeczy, a wszystkiego dowiadujesz się, jakby przy okazji i mimochodem. Każdej jednej rzeczy dowiadujesz się od kogoś i zawsze znajdzie się ktoś, kto pokaże jak zrobić.

5. Na żaglach nigdy nie jesteś sam. Zawsze znajdzie się ktoś do pomocy. Niezależnie czy wodujesz łódkę, czy przygotowujesz ją do rejsu dookoła świata. Zawsze jest ktoś, kogo można poprosić o pomoc, czy o radę. I co najważniejsze. Zawsze ją dostaniesz. Jeśli nie będzie to wprost odpowiedź na Twoje pytanie o problem, to w najgorszym razie „pomocnik” wskaże Ci kogoś, kto będzie się na nim znał. Ale uwaga. Takie konsultacje często kończą się tak, że dookoła Ciebie stoi kilku pomocników, z których każdy ma najlepsze i jedyne słuszne rozwiązanie Twojego kłopotu, a Ty stoisz i nie masz wyjścia tylko uśmiechasz się do wszystkich. Na przystani zawsze jest, z kim pogadać i jakoś bardzo łatwo nawiązuje się nowe kontakty i znajomości. Czy to poprzez konsultacje społeczne przy rozwiązywaniu problemów np. z silnikiem, czy to poprzez rozmowy o pogodzie i przebytych sztormach, gdzie „jak Boga kocham wiało 12B”. Zawsze jest, z kim i zawsze jest, o czym pogadać, a morskie opowieści to najlepsze opowieści. Żeglarze to ludzie z natury bardzo tolerancyjni i otwarci. Bardzo rzadko spotyka się gburowate indywidua sprawiające wrażenie jakby potrzebowali przytrzasnąć sobie palce czymś ciężkim. Najczęściej spotkasz się ze szczerą otwartością, uśmiechem i pomocną ręką. Nawet jak jesteś ekscentrykiem mającym wymalowane wszystko na fioletowo, łącznie z ubraniem i slipkami to też brać żeglarska Cię przyjmie z otwartymi ramionami. Jeśli tylko do tego fioletu się uśmiechasz szeroko, to „jesteś swój”.

6. Na żaglach doświadczysz prawdziwych przygód, które zmienią Twoje życie na zawsze i spowodują, że ono nigdy nie będzie już takie same. Jak? Wystarczy jeden dobry sztorm, a poznasz siebie zupełnie z innej strony. Doświadczysz strachu pomieszanego z ekscytacją, gdy w przechyłach, których nie spodziewałeś się, że są możliwe będziesz musiał pracować żaglami i sterować, a wszystko to w nocy tak ciemnej, że ręki przed siebie wyciągniętej i oświetlonej latarką nie zobaczysz. Przy okazji poznasz nowy poziom zimna i dowiesz się, co to lekka hipotermia, gdy po nocnej sztormowej wachcie wrócisz pod pokład. Dowiesz się, co się dzieje z organizmem, w którym błędnik się wyłącza, a grunt pod nogami ucieka, gdy pod pokładem rzucany falami w ciasnej kajucie, będziesz próbować przebrać się z mokrych rzeczy i zwyczajnie sobie na nie narzygasz. Mało? Poznasz myśli człowieka wyrwanego ze snu, gdy „wszyscy na pokład – refujemy!” Mało atrakcyjna przygoda? To wiedz, że poznasz również zupełnie nowy smak kawy, gdy o wschodzie słońca przyjdzie Ci pilnować kursu, mimo że oczy się same zamykają. Gwarantuję Ci jedną rzecz. Pierwszy wschód słońca po nocnej wachcie na bezchmurnym niebie zapamiętasz na całe życie. Zapamiętasz każdą jedną sekundę z tej chwili, a wspomnienie to będziesz pielęgnował latami, by nigdy nie wygasło. A jak do tego dorzucisz gorącą kawę trzymaną w skostniałych od zimna rękach, to masz zwyczajną bajkę i sen na jawie.

7. Na żaglach, jeśli tylko tego potrzebujesz możesz pobyć w odosobnieniu. Niezależnie czym ta potrzeba jest spowodowana. Kilka kroków w stronę dziobu, lub zwyczaje spojrzenie w horyzont i już jesteś w swoim świecie, w który nikt z braci żeglarskiej bez ważnego powodu nie wkroczy. Żagle dają wspaniałą i niepowtarzalną możliwość przemyślenia sobie wszystkich spraw na spokojnie. Każdy problem, nawet taki, który wydawał się wcześniej nierozwiązywalny, zauważamy od innej strony i widzimy go od nowa. Wtedy rozwiązanie w 9 na 10 przypadków przychodzi samo. A ten 1 na 10? To są te sytuacje, przy których dzięki żaglom mówimy sobie: „Wali mnie to”… i życie staje się prostsze. Odosobnienie daje również możliwość poczucia radości z pływania na innym poziomie. W spokoju i wewnętrznej ciszy można doświadczyć wspomnianego wcześniej oczyszczenia, a dzięki temu poczucia wdzięczności losowi, za to, że przyprowadził nas w takie piękne miejsce. W tym bardzo specyficznym odosobnieniu, gdy wiatr i fale tulą nasze zmysły, jednocześnie usypiając negatywne myśli, dochodzimy do wniosku gdzie się nasze życie znajduje i w jakim jego momencie jesteśmy, a robimy to bez emocji i prawdziwie obiektywnie.

8. Z drugiej jednak strony, żagle to świetna zabawa. Szanty śpiewane bez powodu, przy każdej okazji, żarty i niekończące się „morskie opowieści” wszystkich dookoła. Jest to sport bardzo zespołowy i niebywale towarzyski. Jeśli ktoś ma potrzebę znaleźć się w gwarnej grupie wesołych i hałaśliwych ludzi, to doskonale trafił. Tu znajdzie się miejsce na zabawę, tańce, śpiew. Tu znajdziesz towarzystwo i gwar. Gdy tylko w Twoim życiu brakuje Ci ludzi i masz wrażenie, że zaraz rzygniesz kolejnym odcinkiem „Gry o Tron” to będzie Ci tu jak w raju. Żeglarstwo dostarczy Ci wrażeń i radości wśród ciekawych i wyjątkowych ludzi, pragnących jak Ty się dobrze bawić. Nigdy nie zabraknie dookoła Ciebie uśmiechu i radosnej facjaty drugiego żeglarza.

9. Dzięki żaglom możesz zwiedzić całą Europę. Zobaczysz ją od strony, która będzie niedostępna dla większości statystycznych turystów preferujących np. autokarowe wycieczki. Zobaczysz miejsca wyjątkowe, znajdujące się daleko od przetartych szlaków turystycznych. Jeśli chcesz poznać „prawdziwe oblicze” jakiegoś kraju wystarczy, że zawiniesz do trochę mniejszego i znajdującego się na uboczu portu. Tam spotkasz ludzi, z którymi bez najmniejszego skrupułu można obgadać wyższość polskiej nad szwedzką wódką oraz możliwości, jakie daje radość z pływania od wyspy do wyspy, za każdym rejsem zwiedzając nowe miejsca. A najlepsze w tym jest to, że nie trzeba znać języka. Uśmiech, dobry humor i odrobina wyobraźni, a dogadasz się z każdym. Bezsprzecznie ognista woda pomoże, ale to już tylko folklor. Dzięki żaglom, jeśli tylko chcesz, poznasz tubylców oraz żeglarzy z innych krajów jak Ty, włóczących się po bezkresie mórz oraz mnogości portów i zatoczek. Odchodząc trochę dalej od „turystycznych metropolii”, poznasz klimat danego kraju i mentalność ludzi w nim mieszkających. Doświadczysz niekłamanej i prawdziwej serdeczności, a i portfel nie będzie tak szybko chudł, gdy opłaty portowe będą minimalne lub żadne.

10. Natomiast, jeśli „bezcelowa” włóczęga między zatokami i portami nie jest w Twoim klimacie, a spokój i wyciszenie są dla Ciebie passe, to gwarantuję Ci, że na żaglach zakosztujesz adrenaliny jak nigdzie indziej. REGATY, to jest to, bez czego niektórzy żyć nie mogą. Jeśli chcesz sprawdzić swoją kondycję, nerwy, umiejętność zachowania zimnej krwi. Jeśli chcesz by adrenalina płynęła z uszu, w głowie huczało od emocji, a ręce drżały i po plecach z wysiłku płynął pot, to jest to coś dla Ciebie. W każdym większym mieście znajdziesz team żeglarski, który potrzebuje załoganta. Pływanie na szybkich jachtach, w ekstremalnych warunkach, bez jakichkolwiek hamulców w środku wyścigu zagwarantuje, że emocje sięgną zenitu. Bliskość i zacięta rywalizacja między poszczególnymi jachtami, będzie doprowadzała Cię do obłędnych i ogromnie uzależniających emocji, w dużej mierze wykluczających się jednocześnie. Radość, strach, ekscytacja, obawa. Gdy możesz sobie wyobrazić przejechanie samochodem przez niewielki garaż z prędkością 100 km na godzinę, to jesteś sobie w stanie wyobrazić wspólny start trzydziestu, czy czterdziestu jachtów, zaciekle walczących o najlepszą pozycję na linii startu. Jeśli nie jesteś? To proponuję zaciągnąć się do profesjonalnego teamu i spróbować sił w regatowym żeglarstwie. Emocje i adrenalina gwarantowane.

Między innymi tych kilka rzeczy powoduje, że co rusz wracam myślami na przystań, na jacht, na wodę. Dla tych kilku rzeczy uważam, że warto czekać na możliwość wejścia na łódź i ruszenia przed siebie w nieznane. Nie wiem, czy przekonują Cię one do rozpoczęcia przygody z żeglarstwem lub powrotu do tej przerwanej dawno temu. Jedno jest pewne. Te rzeczy opisują moje powody, by co rusz wracać na wodę i do żeglarskiego świata. Nigdy nie przerwę mojej przygody i szczerze zachęcam do rozpoczęcia Twojej. To piękny i bardzo różnorodny świat, dający możliwość poznania wielu kontrastowych, a jednocześnie żyjących we wspaniałej symbiozie i harmonii rzeczy. Pisząc ten artykuł zazdroszczę każdemu, kto właśnie odpoczywa na jachcie i pod żaglami płynie w nieznane. Jednocześnie wiem, że już wkrótce i ja popłynę. Kto wie… może gdzieś na wodzie się spotkamy?

Paweł Myłka

Organizator projektu:

W projekcie udział biorą: