Wydaje mi się, że przyszło nam żyć w dziwnych czasach. Ciekawych, ale dziwnych. W natłoku zdarzeń, szumu informacyjnego i wszelkiego rodzaju obowiązków łatwo się pogubić. Czasem cały miesiąc zdąży trzasnąć zanim poranną kawę wypijemy, a po pracy przy obiedzie orientujemy się, że to kolejny rok minął. Gonimy codziennie za lepszym jutrem, a umyka nam dziś. Z dnia na dzień, z roku na rok. W pogoni za realizacją wszelkich planów i dążeniem do zrealizowania marzeń gubimy siebie samych. Jednak nie mówię, że jest coś złego w realizowaniu planów. Mówię tylko, że dobrze by było zastanowić się nad spróbowaniem znalezienia równowagi. Równowagi między pracą, a domem. Między czasem dla rodziny, a czasem dla siebie. Między czasem spędzonym w domu i pracą, a czasem spędzonym na powietrzu. Myślę, że znalezienie życiowej równowagi jest całkowicie kluczowe. Czas to dobro prawdziwie luksusowe i nie podlega zwrotowi. Jedynie się przedawnia.
Tylko gdzie jej szukać? Jak jak jej doświadczyć? A może już ją osiągnęliśmy tylko sobie z tego sprawy nie zdajemy? Jak odpowiedzieć na te pytania? Dla mnie kluczem na wszelkie problemy jest sport. Żeglarstwo, bieganie, stretworkout i wiele innych. Jednak myślę, że spokojnie można zacząć od spacerów. Najlepiej leśnych. Nawet raz czy dwa razy w miesiącu. Moim zdaniem tam najłatwiej pozbierać myśli, podumać i najzwyczajniej w świecie uspokoić się po ciężkim tygodniu w pracy. Dlaczego?
Przede wszystkim spacer jest najmniej obciążającą organizm formą aktywności. Nie wymaga ani specjalistycznego sprzętu ani ubrania. Zakładasz buty i idziesz. Spacerując lasem nie obciążasz stawów ale pobudzasz krążenie. Nie przeciążasz organizmu ale mimo wszystko go stymulujesz. Niby nie ćwiczysz ale kalorie spalasz. Spacery jako forma ćwiczeń nie wymagają ani przygotowania kondycyjnego, ani rozciągania, ani diety, ani nawet nie muszą być regularne. Jeśli tylko są to jest dobrze.
Przewagą spacerów na innymi formami treningu jest też ich turystyczny aspekt. Lasy dookoła nas są pełne ciekawych miejsc i niespodzianek. Zawsze znajdzie się albo piękny widok na nasze miasto, którego się nie spodziewaliśmy, albo ciekawe oczko wodne z którego istnienia nie zdawaliśmy sobie sprawy, albo zwyczajnie malownicze szlaki którymi spacer to po prostu przyjemność.
W takich miejscach i chwilach naprawdę łatwo wszystko poukładać. Szum liści w koronach drzew wygrywa melodie, która jak mantra kołysze nasze myśli. Dociera w najgłębsze zakamarki podświadomości prostując pokręcone uczucia. Wibracje jej pierwotnych dźwięków docierają do każdej komórki ciała pomagając się odbudować. Zapach lasu ma niemal magiczną moc. Odurza. Czasem uspokaja, czasem przyprawia o dreszcze. Ale zawsze przywodzi pozytywne uczucia uderzając w najgłębiej ukryte pokłady pierwotnej i prymitywnej mocy, która drzemie w każdym z nas. Woń wszelkich olejków eterycznych uwalnianych ze wszystkich leśnych roślin regeneruje nie tylko naszą psychikę ale ciała. Wdychanie ich pomaga na problemy z płucami, krążeniem czy reumatyzmem.
Każdy jeden spacer po lesie, długi czy krótki lub biwakowanie pomaga zatrzymać czas. Regeneruje i odmładza. Przede wszystkim daje szansę i możliwość, żeby pobyć z samym sobą, ze swoimi myślami. Lub jak kto woli pobyć z rodziną. By nie tylko przebywać obok siebie jak ma to często miejsce w domu. Las odrywając od codzienności i (niestety) czasem smutnej rzeczywistości daje wyjątkową szansę by na spokojnie pogadać z żoną czy pobawić się z dziećmi. Uciec od goniącego niewiadomo gdzie świata i zwyczajnie dać sobie czas. Dać sobie szanse na doświadczenie dobrych i pozytywnych uczuć. Dać sobie szanse na znalezienie równowagi.
Serdecznie zachęcam do pójścia w las i spędzenia tam pięknych chwil.
Paweł Myłka