Sport drogą do świadomej odpowiedzialności

Od dłuższego czasu chodzi mi po głowie jeden temat. Odkąd mam dzieci moje poczucie obowiązku nie odstępuje mnie na krok. Jednak czasami łapię się na tym, że zwyczajnie nie mam siły to na zabawę w berka, to na czytanie bajek, czy układanie klocków. Jednak ciężko mi nie zauważyć jednej zależności. Zależności, która gdy ją odkryłem, mocno mnie ugruntowała w moim światopoglądzie. Jak ćwiczę regularnie to mam siłę i energię do zabaw z dziećmi i sprzątanie i gotowanie itp. Jak mam dłuższą przerwę od ćwiczeń to nie mam ani siły, ani energii, ani nawet ochoty. Wtedy większość codziennych zadań przychodzi mi z dużym kłopotem i jest jakby na siłę.
Niby nie powinno mnie to zaskakiwać. Ćwiczenia przecież nie tylko poprawiają kondycję, ale i regulują gospodarkę hormonalną organizmu. Dotleniają, poprawiają trawienie, wzmacniają układ odpornościowy. Pięknie. Wszyscy to wiedzą. Jednak niewielu z nas zdaje sobie sprawę jaki wpływ wszystkie te rzeczy mają naprawdę na codzienne życie. Bo gdy mamy 25-30 lat (ja mam 30 z małym hakiem :-P) przecież nie myślimy o zawałach, cukrzycy czy innych temu podobnych. Nie dziwota. Nikt o tym nie myśli dopóki się nie przytrafi. Jednak przypadłości typu: bezsenność, depresja, problemy żołądkowe, nerwowość, chroniczne zmęczenie, nie radzenie sobie ze stresem, migreny i wiele innych codziennych dolegliwości to zna już każdy z nas.
Te małe rzeczy wpływają na nas na co dzień. Raz w mniejszym, a raz w większym stopniu. Odbijają się na nas i na najbliższych. Na dzieciach, na współmałżonkach, współpracownikach, wynikach w pracy. W większości niby sobie radzimy z tym wszystkim. Ale osobiście mam wrażenie, że czasem te drobnostki się nawarstwiają. Wtedy stajemy się uszczypliwi, czasem niepotrzebnie się irytujemy, chodzimy spięci. Kontakty z ludźmi nas otaczającymi się potrafią skomplikować.
U mnie gdy raz w tygodniu idę na bieżnię do tego pójdę na spacer z żoną większość z tych drobnych rzeczy mija. A na pewno wraca energia.
To właśnie jest według mnie klucz do prawdziwej odpowiedzialności. Gdy mamy energię możemy prawdziwie wziąć odpowiedzialność, za siebie, za rodzinę, za przyszłość naszą i naszych bliskich. Gdy jesteśmy zdrowi możemy pomóc komuś i sami nie potrzebujemy pomocy. Nie chciałbym co prawda zabrzmieć tu jak jakiś dziwak, który namawia do poświęcenia wszystkiego w imię wyższego dobra. Raczej zwierzam się wam, że zwyczajnie źle mi z tym gdy nie mam siły i energii by pobawić się z dziećmi czy pogadać z żoną. A gdy mam energię to zwyczajnie lepiej i łatwiej mi wszystko przychodzi.
Dzięki energii czerpanej bezpośrednio ze sportu. Dzięki energii nie drenowanej przez problemy gastryczne, stress czy bezsenność. Dzięki tej energii mogę pomyśleć, pogadać, pobyć z bliskimi. Dzięki niej łatwiej mi być szczęśliwym i spełnionym.
Nie namawiam tu do jakiś radykalnych zmian. Choć gorąco zachęcam by choć spróbować to rozumiem, że można zwyczajnie nie lubić biegania. Ale sport to ogromne spektrum w którym uważam, że każdy możne znaleźć coś dla siebie. Dłuższe spacery to też sport, a Korzeniowskiemu to medal nawet za to dali :-).
Nie marnujmy czasu na złe samopoczucie, choroby czy dolegliwości na które nie ma tabletek. Nigdy go nie odzyskamy. Weźmy odpowiedzialność za siebie i zróbmy coś „sportowego”. Weźmy swoje szczęście w swoje ręce i zadbajmy o energię do życia.

Paweł Myłka

 

Organizator projektu:

W projekcie udział biorą: