Nie samym sportem żyje człowiek, ale ruch na powietrzu niezbędny jest już do życia jak tlen. Ostatnio żona zagoniła mnie znowu do ogródka. Nie jestem fanem kopania grządek i sadzenia roślinek, ale nie sposób mi przejść obok tych czynności obojętnie nie zauważając ich plusów dla zdrowia i życia rodzinnego.
Uważam się (może trochę nieskromnie) za osobę sprawną fizycznie. Może nie jakoś wyjątkowo wysportowaną, ale na pewno sprawną. Jednak kolejny raz, ku mojemu kolejnemu zaskoczeniu, praca w ogrodzie znowu obnażyła braki kondycyjne i sprawnościowe. Noszenie worków z ziemią, kopanie i wymiana gruntu pod żywopłot spowodowały, że poczułem mięśnie, o których istnienia nie miałem pojęcia. Ból pleców, ramion i ogólne wyczerpanie były dużym punktem auto kpin (nie powiem jakich ;-P) przez długi czas. Koniec końców praca ta okazała się świetnym treningiem siłowym i kondycyjnym. Full body workout przez kilka dni z rzędu po kilka godzin. Przyznam szczerze, że zmiana perspektywy z dreptania w grządkach i sadzenia roślinek na porządny trening pomogła mi przetrwać, a zapał do pracy się poprawił diametralnie. Zapał ten udzielał się też innym.
Przy pracy pomagały mi dzieci. Biegały ze swoimi plastikowymi szpadlami z plaży nosząc ziemię z jednej strony na drugą. Może nie zawsze tam gdzie trzeba, ale ich radość z robienia „dorosłych” i „poważnych” spraw była bezcenne. Widać było, że są dumne z budowania i ulepszania ogrodu. W skupieniu przenosiły piasek w łopatkach z jednego miejsca w drugie. Nosiły sadzonki żywopłotu i rozkładały wedle własnych priorytetów. Nie trzeba dodawać, że linia prosta wzdłuż płotu nie była jednym z nich. Oddanie i poczucie odpowiedzialności za wygląd ogrodu można było jeszcze przez kilka dni usłyszeć w ich zagorzałej debacie na temat rozkładu roślin i ozdób w ogrodzie. Następnego dnia powstał ich wspólny projekt ogrodu, który oczywiście rodzice bezwzględnie muszą zrealizować.
Zapał w budowaniu się udzielił obojgu. Pytanie: „Tata gdzie łopata bo ja muszę budować?” przestało mnie dziwić. Wkrótce zima. Na wiosnę jednak dzieci już są gotowe do dalszego sadzenia kolejnych roślin. Ogród stał się ich żywiołem o który dbają jak umieją najlepiej i po którym biegaliby całymi dniami niezależnie od pogody.
Faktem jest, że ciężko zastąpić porządny trening. Ale faktem jest też, że połączenie treningu z zabawą z dziećmi daje więcej frajdy. Przy czym nauka dla nich jest nieoceniona i bezcenna.