Chodzenie, jogging, nordic walking i bieganie – turystyka piesza

Aktywna turystyka może przyjmować wiele form. Piesza turystyka jest jedną z nich, a do tego ważne, by dodać, że najtańsza i jednocześnie najprostsza. Wystarczy wsunąć buty na nogi i jesteśmy gotowi. Może i spacer „dookoła bloku” po najbliższej okolicy nie spełnia wprost szeroko rozumianej definicji turystyki, ale niezaprzeczalnie jest to aktywna forma spędzania czasu, a więc…liczy się. Jednak, w zależności od potrzeb każdego z nas, możliwości zdrowotnych, czy po prostu kondycyjnych, różne formy są dla nas akceptowalne i możliwe. Jest dość oczywiste, że 70 – latek bez przygotowania nie wystartuje w IRON MAN,  20 – latek z resztą też nie, a na spacer za to może pójść każdy. Nie każdy może też zwyczajnie chcieć biegać i nie musi chcieć. Jest pełna dowolność i kto z czym się czuje lepiej, taką formę może przyjąć.

Dla niewtajemniczonych IRON MAN (w dosłownym tłumaczeniu „Człowiek ze stali”) to rodzaj triathlonu, który odbywa się na dystansach 3.86 km pływania, 180.2 km jazdy na rowerze i 42.195 km bieganie.

Nasze stawy dzięki regularnym spacerom, czy joggingowi będą rozruszane i jednocześnie pobudzone do produkowania większej ilości mazi stawowej. Dzięki temu mamy mniejsze ryzyko bólów stawowych w przyszłości. Pobudzone do miarowej, ale mimo wszystko bardziej wytężonej pracy serce, wzmocni się. Spalimy trochę kalorii, ale przede wszystkim dotlenimy się. Tlen, jako najważniejszy składnik niemal każdego procesu życiowego w organizmie jest niezbędny. Gdy jesteśmy odpowiednio dotlenieni nasze mózgi pracują lepiej i wydajniej. Dzięki temu jesteśmy bardziej błyskotliwi i bystrzy. Poprawiają się możliwości zapamiętywania wszelkich rzeczy. Łatwiej się skupiamy. Dzięki pieszej turystyce poprawia się kondycja. Nie jest to specjalnie zaskakujące stwierdzenie, ale bardzo ważne pod wieloma względami. Może i nie jest naszą ambicją ukończenie maratonu, ale wejście po schodach na 8 piętro z zakupami, bo winda znowu zepsuta, nie może być poza zasięgiem naszych możliwości. Spacery, jogging czy nordic walking tego dopilnują.

1. Chodzenie i spacery.
Jak już wspominałem jest to najtańsza i najprostsza forma turystyki pieszej. Zachęcam, by odejść od domu dalej niż przeciętna przechadzka z psem, czy do kościoła. Może nas zaskoczyć to, co zobaczymy i dostarczyć tematów do rozmów na długie tygodnie. Pozytywne efekty regularnych przechadzek bardzo szybko się pojawią.
Po pierwsze, spacerowanie to najłagodniejsza forma pieszej turystyki. Praktycznie nie obciąża stawów w porównaniu choćby z bieganiem. Nie wymaga specjalnego sprzętu, ani wymyślnego ubioru. Wygodne buty, w miarę luźne codzienne ubranie i już. Aktywnie spędzamy czas. Co nam to da? Zobaczymy okolicę, zwiedzimy pobliskie parki, wyrwiemy się do lasu, zobaczymy piękne widoczki. Sprawdzimy co się zmieniło na mieście bo przecież z autobusu nie wszystko widać. Może nawet spotkamy dawnych znajomych co akurat też przeczytali ten artykuł i dali się mi namówić na krótkie wyjście. Fakt, spacery po mieście to pod względem turystycznym licha impreza. Ale za to mamy niepowtarzalną okazję, by skupić się na najbliższym świecie. W telewizorni mówią nam jak mamy widzieć świat i go rozumieć. Nie lepiej jednak jest wyjść i samemu się przekonać na własnej skórze? Każdy z nas jest osobą inteligentną i samodzielnie myślącą. Więc, może lepiej byłoby się przekonać i sprawdzić czy: rzeczywiście moda się zmienia i schodzi na psy, czy korki to aż taki straszny problem lub czy podoba nam się ten nowy super budynek użyteczności publicznej, czy też może naszym zdaniem jest to twór chorego umysłowo szaleńca? Bez spaceru i zobaczenia tego wszystkiego na własne oczy, ciężko będzie nabrać własnej opinii.

Pamiętajmy, że gdy wybieramy się w dłuższy spacer wziąć ze sobą butelkę małej wody. Za to, gdy wybieramy się na wyprawę to dobrym pomysłem byłoby o tym komuś powiedzieć i mieć naładowany telefon. Tak „w razie w”. Do tego też woda i jakaś przekąska. Szczególnie, gdy wybieramy się do lasu. W ciepłe i słoneczne dni więcej wody oraz koniecznie czapka. Niby banały, ale gdy mi zdarza się zapomnieć czapki na słońce to już po 15 minutach jestem „nie swój”. Cóż. Takie uroki bycia łysym jak kolano. Gdy idziemy z dziećmi przekąski na pewno będą mile widziane.

2. Jogging i nordic walking.
Gdy spacery to dla nas za mało, a monotonia wielogodzinnych wędrówek przyprawia nas o mdłości, to może warto zastanowić się nad czymś bardziej dynamicznym? Dobrym pomysłem jest rozpoczęcie przygody z joggingiem lub (dla bardziej ekscentrycznych i wyjątkowych indywiduów) nordic-walking.
Jogging, czyli jak to mówi ciotka Wiki, bieg w wolnym tempie, którego celem jest poprawa sprawności i wydolności fizycznej bez nadmiernego wysiłku. To znaczy biegamy, ale raczej dla frajdy niż osiągnięcia celu sportowego. Stawy są obciążone niewiele więcej niż przy spacerach, za to serducho pracuje znacznie szybciej, pocimy się dużo bardziej, a endorfiny wydzielają się istotnie silniej. Panowie i Panie w białych kitlach ze Stanford przeprowadzili badania, z których wynikało, że jogging przedłuża życie i zapobiega starzeniu się….hmm zabrzmiało jak w reklamie środka na potencję. No, ale taka prawda. Jogging przy okazji nie zdeformuje naszej twarzy z powodu agonalnego bólu mięśni, a serce nie będzie pracowało jakby było w trakcie potrójnego zawału. Jogging jest z definicji treningiem bardzo lekkim i przyjemnym, gdzie dystanse zwiększamy bardzo stopniowo i powoli. To raczej styl życia niż trening. Jogging ma na celu poprawę naszej sprawności fizycznej w trochę bardziej od spacerów dynamiczny sposób, ale za to dużo spokojniejszy i mniej obciążający stawy i organizm niż bieganie. Tutaj już polecam wygodne i przeznaczone do biegania buty.
Nordic walking jest tym rodzajem aktywnego spędzania czasu, którego aż wstyd się przyznać, jeszcze nie próbowałem. Mimo, iż kijki trafiły już pod przysłowiowe strzechy, a babeczek chodzących z ich użyciem (lub częściej pod pachą) jest zatrzęsienie, to cały czas wydaje mi się to sport raczej egzotyczny. Dlaczego? Trudno powiedzieć. Jego niecodzienność jest dla mnie tak wyjątkowa, że nie mogę wyjść z podziwu, że to w ogóle działa. Jednak każda jedna osoba, którą znam i próbowała swoich sił z kijkami zachwala tą formę treningu, jakby było to remedium zarówno na raka jak i depresje, czy też problemy z potencją. Wszyscy są ogromnie zadowoleni i jakby bardziej szczęśliwi. Każdy poleca jako doskonały sport. Dlaczego tak jest? W odróżnieniu od joggingu, gdzie pracują raczej tylko nogi, tutaj pracują mięśnie całego ciała. Zarówno dół jak i góra dostają swoją porcję ruchu. Przy czym obciążenie stawów jest równie minimalne lub nie ma go wcale. Trening polecany dla każdego ze szczególnym uwzględnieniem wszystkich osób mających kłopoty ze stawami, a chcących się trochę poruszać.

3.  Bieganie.
Najbardziej dynamiczną i nastawioną na rozwój formą pieszej turystyki jest bieg. W odróżnieniu od joggingu, który w moich oczach jest raczej osobliwą formą medytacji, bieganie wymusza na trenującym dużą porcję wysiłku. Dlaczego? Biegi trenowane są z nastawieniem na osiągnięcie celu sportowego. Cel ten zazwyczaj ma wyznaczone ramy czasowe, w których należy się zmieścić z jego osiągnięciem. Takiego rodzaju bat ma bardzo pozytywne konsekwencje w postaci dużej motywacji do działania. Zapewnia to relatywnie szybki rozwój naszej kondycji, a spalone kalorie liczymy w setkach.  Warto pamiętać, iż biegi trenuje się na pewnych dystansach. Każdy dobiera ten dystans do swoich możliwości oraz ambicji. 

Jeśli ambicją są maratony, bądź ultra maratony, to musimy uważać w trakcie treningów, aby nie spowodować u siebie kontuzji. Dystanse i natężenie treningów stopniowo zwiększajmy, a ich harmonogram dobrze byłoby obgadać z kimś, kto się na tym zna. Najlepiej z dobrym trenerem personalnym, który oceni nasze aktualne możliwości oraz rozpisze plan treningowy. Dlaczego przed tym przestrzegam? Bo sam uszkodziłem sobie kolana biegając w nieprzemyślany sposób. To jest jedna z głównych różnic w stosunku do joggingu. Trzeba robić to z głową, bo w przeciwnym razie możemy sobie zrobić krzywdę. Bezwzględnie należy zaopatrzyć się w odpowiednie i dobre buty przeznaczone do biegania. 
W trakcie biegania najprawdopodobniej nie znajdziemy czasu na podziwianie pięknych krajobrazów, bądź pereł architektury neoromańskiej i renesansowej. Za to krzepa i kondycja pofrunie w kosmos, a satysfakcja z osiągniętych wyników murowana.

Paweł Myłka

Organizator projektu:

W projekcie udział biorą: